Porażka w igraszkach
Jedno z tych pytań, które sobie wielu zadaje
Pewnego ranka szlachcic u mistrza się
zjawił,
- Ja w konfidencji – zaczął – kłopot się
pojawił,
bo moja markotna po miłosnych igraszkach
i chciałbym się rozeznać, skąd taka
porażka.
- Rozumiem, że jest waszmość bardzo tym
zmartwiony
ale może najlepiej spytać o to żony?
Wiem, to trudne pytanie i trzeba z
umiarem,
bo w tych sprawach nie zawsze można dać jej
wiarę.
Waszmości nie ujawni, że się mało
starasz
bo wie, że dla męża to ujma i ambaras.
- Co wtedy mistrzu, powiedz, czy wszystko
stracone?
- Nie, dopóki żona cię kocha, a ty żonę.
i nie znajduje odpowiedzi.
Komentarze (23)
W XVI wieku wyprawa do Indii nie była wielkim
wydatkiem, a nawet mogła przynieść zysk. W tym czasie
Polska była rozmiłowana w przyprawach (było nawet
przysłowie - odpowiednik późniejszego zastaw się, a
postaw się - "Pierno (pieprznie), a szafranno, moja
mościa panno". Ze Lwowa regularnie wyjeżdżały do Indii
karawany kupców ormiańskich. Jeśli szlachcic schowałby
dumę do kieszeni i zabrał się z kupcami, to jeszcze
mógł zarobić, a przynajmniej zaopatrzyć własną kuchnię
na kilka lat w przyprawy...
Dopoki trwa miłość, to żadne przejściowe niepowodzenia
nie są groźne.
Miłego dnia życzę
Szkoda, że mistrz nie skierowała go do
seksuologa...Pozdrawiam cieplutko z podobaniem i
uśmiechem:)
@EkaK
Tak było, jest i będzie
konkurencja jest wszędzie:)
A studia w Indyjej muszą kosztować
więc żona będzie nań mocno pomstować:)
A może żona miała jeszcze jakąś inną''konfrontację''
?
Pozdrawiam :)
Ja bych waści zalecił podróż do Indyjej.
Tam możesz nabrać wiedzy w onej materyjej,
Gdy wrócisz w czyn ją wcielisz, ręczę, że niewiasta
Wyzna, że nikt ci w łożu do pięt nie dorasta.
żona niezbyt zadowolona? Oby czegoś nie posmakowała po
za małżeńskim łożem.