Porcelanowa prawda.
od narodzin życia
pojawia się wszędzie
gdziekolwiek
na półce
na biurku
na krześle
stoi lub siedzi
tysiące razy
poprzebierana
w kolejne
nowe
wciąż nowe
sukienki
nie
nie podoba się
falbanki
dziś nie pasują
bez problemu
zmienić się da
materiał
na taki
w kwiaty
haftowany
nie
nie taka fryzura
dziś
zmienimy kolor
naciągniemy
na lokówke
formując loki
z rumieńcem
podniecenia
może
podkolorować
jeszcze troszkę
cienie na oczy
różowe
albo zielone
bystre spojrzenie
podkręcić
tuszem
ten błysk w oku
nie
jednak
zbyt wiele
już poprzerabiana
hafty
już nie te same
jakby wyblakłe
kurz się wdarł
pomiędzy loki
wyrzucamy
koniec
czas minął
nie ma jej
nie spojrzy
zamglonym wzrokiem
nie da z sobą
zrobić
co komu
podoba się
zbyt nudna
historia
nie fascynuje
już nikogo
nie interesuje
wyższych ludzi
rzucona na wiatr
stłukła sie
wspomniał ją ktoś
chciał wiedzieć
pytając o falbanki
usłyszał
o haftach
nie o to chodziło
coś jest
nie tak
skruszone kawałki
leżą
niewidzialne
loki odpadły
postarzałe
rumieniec
podniecenia
przeszedł na inną
porcelanowa prawda
...jak porcelanowa lalka.
Komentarze (4)
Kruche jak porcelana - życie i miłość... głęboka
refleksja...
Tajemniczy i ciekawy z swojego punktu widzenia wiersz.
Ma swoją porcelanową prawdę w , której trzeba wyszukać
dostrzec porównania z miłością. Bardzo ładnie to
skomponowałaś. Brawo duży plusik +! Serdecznie
pozdrawiam Autorkę ;)
ciekawy wiersz,dobrze napisany, przejrzyście i dobrze
napisany
porcelanowa prawda...
ta prawda troche do milości jest podobna najpierw się
nią fascynujesz podziwiasz dbasz... a później nie
ważne co się z nią dzieje... choć z prawdą też tak
jest