PORCELANOWI LUDZIE.
socjalizacja wtórna, przymusowa
przez te laleczki z żywej porcelany
i to jesień powinna być końcem roku
podsumowaniem poczynań świata
jeden wielki płacz nieba i smutek drzew
wyrażony w liściach
a mi niedobór żywej porcelany
i nadmiar duszy
nawet długopisy wypisują się tej jesieni
ale wiosna znów przebaczy
i śmiać się będzie pączkami na drzewach
a czas mi robi akupunkturę
każda minutka wbija szpileczkę
poczucia bezradności
i dobiegam do 'NICH' poprawiając tusz na
rzęsach
rano
w południe
wieczorem.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.