Porcelanowy zolnierz
...poleglym zolnierzom PW...
Jestes jak kruchy kielich
kap,kap
na ziemie spadaja lzy,
ten okop Ci kolyska byl,
ten granat grzechotka.
Zabrales wiec strzelbe ojcowska
by walczyc o rany Swej matki
z piechota wydeptales
obcasem ten bruk
na ustach wciaz gorycz
nachalna czujac
zew krwi Nas polaczyl
wtedy przy Wisle
pamietasz jaki piekny
byl ten sad?
Naznaczeni przez pietno
wrogiego ucisnienia
otwieramy Swe skrzydla
by dotknac wolnosci
usmiechem zzolknietym
przybieramy strach
pelzniemy przez strogi
braterskiej krwi
by postawic na szczycie
krzyz Naszej przeszlosci.
I razem Swe usta
otwieramy na znak
a z gardel wyrywa sie
honoru krzyk:
Dla Ciebie Polsko
pojde na boj kul!
Wyspiewam Ci hymny
te wielce chwalebne.
Nim dosiegnie me serce
sztylet wrogich rak
i utuli mnie smiercia
glaszczac karabinem.
Wtem zasne u wrot
mej znanej kolyski,
gdziem sie zrodzil po to
bym mogl Cie pomscic.
17:00
...ku chwale walczacym o Nasze dzisiaj...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.