Porcherie
Tytuł dzisiejszego wiersza mily przywołał to wspomnienie
Praktyki studenckie z uśmiechem
wspominam.
Historia z Kamieńca na myśl dziś mi
przyszła,
w niej ja i najlepsza kumpelka – Halina,
na wózku (po szynach) pchałyśmy
chlewmistrza.
Ten karmę zadawał kwiczącym świniakom,
wiaderkiem napełniał koryta wytrwale,
a kiedy odmierzył już porcję jednaką,
odwracał się do nas mówiąc – aller,
aller!
Dzięki tej komendzie, mogło przyjść do
głowy,
że to co robimy to trud niewolniczy,
lecz mimo niemiłych wrażeń zapachowych,
czułyśmy wyraźny powiew zagranicy.
Komentarze (50)
Fajnie wspomnienie z lekką ironią w tle :) pozdrawiam
i życzę miłego piątku krzemanko :)
A Ty wytrwale i w ciężkim znoju, musiałaś znosić
zapachy .... :)
rozkaz to rozkaz należało go wykonać, mimo, że była to
śmierdząca robota ;)
pozdrawiam z uśmiechem
Dziękuję za komentarz Jagódko.
A jednak było wesoło. W tamtym czasie bawiło nas
prawie wszystko, z opisaną sytuacją włącznie:) Miłego
dnia:)
Wspomnienia, po latach są najpiękniejsze gdy je
odbieramy z dozą rozbawienia, na pewno w danej chwili
nie było tak "przyhemnie". Z uśmiechem na nowy
tydzień.
Dziękuję Maćku i @Najko@ za słowo w temacie. Miłego
dnia:)
Wspomnienia z nutką uśmiechu...pozdrawiam Krzemanko.
samo życie ... studenckie
Cieszę się Okoniu, że wierszyk przypadł Ci do gustu.
Pozdrawiam:)
Wspomnienia są zawsze bez wad. Wiersz super.
Pozdrawiam
Miłego wieczoru Marku:)
Wiersz w tonie dobrego humoru.
Miło jest powspominać dawne chwile .
Pozdrawiam.
Marek
Miłej niedzieli Panowie:)
Miło było przeczytać.
Witaj Aniu:)
Ja podobne wspomnienia mam z początków wojska gdzie na
terenie jednostki były chlewnie a nawet ubojnie.Wszak
coś trzeba było jeść:)
Teraz to przywołuje uśmiech ale kiedyś:)
Pozdrawiam serdecznie:)