Porcherie
Tytuł dzisiejszego wiersza mily przywołał to wspomnienie
Praktyki studenckie z uśmiechem
wspominam.
Historia z Kamieńca na myśl dziś mi
przyszła,
w niej ja i najlepsza kumpelka – Halina,
na wózku (po szynach) pchałyśmy
chlewmistrza.
Ten karmę zadawał kwiczącym świniakom,
wiaderkiem napełniał koryta wytrwale,
a kiedy odmierzył już porcję jednaką,
odwracał się do nas mówiąc – aller,
aller!
Dzięki tej komendzie, mogło przyjść do
głowy,
że to co robimy to trud niewolniczy,
lecz mimo niemiłych wrażeń zapachowych,
czułyśmy wyraźny powiew zagranicy.
Komentarze (50)
świnka z nad koryta ryjek wystawiła...
Dolej jeszcze troszkę
-bo nie będę miła.
Pozdrawiam serdecznie
Z szerokim uśmiechem pozdrawiam :)
Ach, ta młodość... :))
Miło powspominać.
Pozdrawiam :)
My z całą klasą jeździliśmy na wykopki do PGRu (do
Wiśniowej)
a gdzie chłopaki
:) Miłego wieczoru Dziewczyny.
oj, to były czasy
pamiętam, jak jako dziecko z podstawówki przemycałam
to i owo...dziecka nikt nie kontrolował...
przywołałaś wspomnienia :)
a mnie się skojarzyło z wyjazdami letnimi młodzieży w
wakacje - bo to były wtedy prawdziwe okazje żeby
kawałek świata zobaczyć.
:)) Dzięki Mario za komentarz.
Spieszę wyjaśnić, że tak światowo było dawno temu w
POHZ w Kamieńcu Ząbkowickim. Miłego wieczoru:)
bo to pewnie było w dedeerach,
gdzie z chęcią każdy gnał po marki
i mając w plecaku pełno znaczków z Leninem, nie tyle z
pomidorów miał zysk, co z Lenina.
pojazd chlewmistrza*
Dziękuję kolejnym gościom za komentarze i uwagi.
jastrzu: poprawiłam ten fonetyczny zapis. Chciałam
błysnąć francuzczyzną, ale brak wiedzy.
Tytuł to po polsku - chlew, choć mi przez pojazd
chlewmistrz kojarzy się z marką wozu.
dodzio: aller, aller! znaczy - No dalej!
Miłego wieczoru wszystkim:)
o, sorry za spolszczony;)))
Eh, ta młodość... nawet w spolszczonym chlewie jest
super:)))
Miłego wieczoru, Aniu
Jak zwykle dobre choć nie wszystko rozumiem tytuł oraz
aller