port
dla U.
Szerokie wody nie oceanu.
Dryfują po nim stadami
łodzie na kształt parawanu,
które nie są łodziami.
Przybijają czasem za mocno,
ciężkie cumy na mnie rzucają.
Czasem jest tu zbyt tłoczno
lecz oni o to nie dbają.
Wraz z odpływami smutków
odpływają i oni,
szukają innich statków.
I już nic mnie nie chroni.
Nadchodzi kolejny przypływ.
Na żadną ucieczkę stąd
nie dajesz mi perspektyw,
więc trzymam się ciebie. Ląd.
Jestem lichym pomostem ,
kiedyś fala mnie zatopi.
Przymykam oczy półgłosem.
Nie wiem kiedy to nastąpi.
bo ona zasłania Ci oczy.
Komentarze (1)
dobry. fajnie zakrecony dla mnie na tak :)