portret
tak słuchasz
ciszy zupełnie
jakbyś sama
była echem
tej ciszy co wraca
refrenem obaw
a jesteś jak sen
wyśniony o świcie
zanim nierówną przyjdzie
toczyć walkę o dzień
z wypaczonym światem
gdy inni patrzą tylko
jak zamknąć drzwi
ty o zmierzchu zbierasz
dźwięków ciepłych resztki
a kolorami co
ulatują nie same
nasycasz smaki
przebytych chwil
by były na dobranoc
najlepszym z balsamów
autor
Jan Konstantynowicz
Dodano: 2017-10-15 18:58:03
Ten wiersz przeczytano 475 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (3)
niezwykły, choć inwersji, wg mnie, za dużo!
resztki ciepłych dźwieków - to jest to co mnie ujmuje
w tym wierszu
jak czesto nam ich brakuje, jak często zamykają się
przed nami drzwi
a tutaj ktoś ich nie zamyka, ktos zbiera ciepłe
dźwięki
widzę tu kobietę, którą peel kocha, o której tak
ciepło pisze
która jest tym balsamem uleczającym rany
chciałabym by ktos o mnie napisał taki wiersz, nawet z
inwersjami:)
Sympatyczne, ciepły wiersz.
Bardzo ładny