Pory roku mego serca...
Był czas, gdy lato gościło w sercu mym,
tętniło życiem, radości pełno było w
nim...
Lecz przyszedł dzień,
gdy jesień w nim szara od deszczu
zawitała
deszczem łez o sobie znak dała
w sercu koryta wyżłobiła
z ostatków gorących uczuć je obmyła...
Deszcz jesienny ustał i wyschły łzy,
a w każdej z nich byłeś Ty,
lecz bruzdy w sercu pozostały...
Przyszła zima, mróz je ściął
i jeszcze bardziej od chłodu bolały...
I nadszedł wiosny czas i roztopów pora
i znów spadł na serce potop jak koszmarna
zmora,
lecz z każdym dniem, gdy słońce zaczęło
mocniej grzać
już serce przestało powodzi się bać...
Wyschły potoki i bruzdy z gdzieś dawno
zniknęły
Bo znów dwa serca, nową podróż przez życie
rozpoczęły...
Oby w naszych sercach istniało tylko lato i późna wiosna-pory miłości...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.