Posąg
Stoję bezimienna
niezmiennie jak posąg
na bezdrożu życia
Siłą odganiając
rozdzierający mnie wokół
trywialny wiatr
pędzę niczym struś
ale
nieuchronnie wciąż stoję
nieruchoma
twarda niczym stal
harda jak nigdy
Nigdy nie poznana
Nie odkryta
Alabastrowa piękność
Stoję bezczynnie
na baczność
buntowniczym wyrazem twarzy
ilustruję przeszłość
I próbuję po raz kolejny
garści twoich słów
Patrzę, zapamiętując na całe życie
Można pomyśleć
Cierpisz
Stoisz w miejscu
Otaczasz chłodem
ale to tylko miłość
zniszczyła
spalila wszelkie bajkowe mosty
Gdzieś w tle tkwią drzwi
zamknięte nie od dziś
Wciąż panuje przepiękny król nad swym
rodem
Stoję, alabastrowa na piedestale
Wszyscy patrzą, podziwiają
Nikt nie wierzy
Nie myśli
Nie czuje
Delikatnymi dłońmi
operuję wasze bezbronne życie
By znów odzyskało niepowtarzalny
smak
by narodziło choć raz
jedyny raz
po raz pierwszy
może ostatni
miłość
która mnie skruszy
Nie wiedzą
Chcę płakać z miłości
Chcę płakać na jego widok
Chcę stać w miejscu
Niczym dama
Na dworze jego mości
Będę z kamienną twarzą
posągową królewną
A on spojrzy w moje oczy
I zacznę płakać
Jak małe dziecko
Którym nigdy nie przystało mi być.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.