Posępne Legiony
refleksja nad zbliżającym się dniem 11 listopada
Coś ze środka mi każe
zrzucić te bandarze
i wystawić rany na wiatr.
To głos we mnie gdy marzę
gorejący w żarze
codzień smutno zmienianych wart.
A ona?
Zawsze była taka dobra.
Nieco smutna, współczująca.
A przyjaciele?
Nieprzyjaciele!
Rozbawieni, roześmiani.
Zajęci swą zabawą.
A ona?
Matka moja!
Dziś Twe święto, mamusiu.
Dziś chcę uśmiech namalować
na Twej twarzy, powspominać
zwycięzki czas!
A ona?
Ma to jak na dłoni
chodzą jej mrówek
Posępne Legiony.
Zapala świeczki i wspomina
stracone lata...
Coś ze środka mi każe
zrzucić te bandarze
i wystawić rany na wiatr.
To głos we mnie gdy marzę
gorejący w żarze
codzień smutno zmienianych wart.
I ruszają Posępne Legiony...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.