POSŁANKA POMOCY
A jednak przyszłaś tą ranną godziną,
Pełna tajemnic w swych niewinnych
oczach;
Z uśmiechem jak we mgle, nadrabiałaś
miną,
Lęk jak lawina czatował na zboczach.
Choć usta się śmiały, dowcip łzy
ukrywał,
Dziś znowu przegrałem bitwę o twą
radość.
Gdym skały tatrzańskie bosakiem
zdobywał;
Walczyłem losowi raz uczynić zadość.
Byś mogła być wolną od wszelkiej
niewoli,
Bojaźni, wahania, niepewności doli,
Byś skreśliła przeszłość, co serce wciąż
boli;
Byś poznała szczęście w radosnej
swawoli.
Nie wiem jaką cię znajdę, gdy wrócę do
ciebie
Czy zostaniesz orłem, szybując nad
chmurą;
I światłem błyszcząca jak jutrznia na
niebie,
Lub iskrą zgaszoną społeczną wichurą?
Wierzę w ciebie orle, w cel twego życia
Poznaj cenę duszy swej z rąk zbawiciela;
Bądź przyjaźni twierdzą już nie do
rozbicia!
Posłanką pomocy co płacz rozwesela.
Z cylku Nike
Komentarze (6)
Piękny i dziwnie bliski. Dzięki. Cieplutko się
zrobiło na duszy.
..to o miłości?to dobre+pozdrawiam
znajdziesz ją taką...
jak Twoje literki...
mocną i słabą...
i bądź Jej nadal wierny
Piękny wiersz, przepełniony tęsknotą..Pozdrawiam
No no znowu tęsknota , zacznij pakować walizki mój
drogi . Dobry wiersz :)
wiersz ładny, ale zmieniłabym na "poranną godzinę".
pozdrawiam