Posłuchajmy szeptów rzeki
Podobno raz na tysiąc lat, słońce schodzi
na ziemię,
spokojnie, bez pośpiechu, na ciastko z
kremem.
Wszystko wtedy zamyka się na smutki, jakoś
rażniej, ludzie zaczynają się zauważać,
i zakochują się nawet czasem.Czasem serca
różowieją od żaru.
Wczoraj znów liczyliśmy gwiazdy, wczoraj
znów Twe oczy uwodziły mą tęsknotę,
a dziś myślami głaszczę pustkę,bez
Ciebie.Lecz wiem, że jesteś obok, całuję tę
świadomość.
Może słońce wróci na nieba tło, skończy się
sen o wolnej przestrzeni spokoju,
może już nic nie będzie jak dawniej.Nowe,
inne historie.
A może nasze spacery wieczności się
nałykają, może zakleją prześwit
klepsydry,
może już zawsze karmił się będę
spojrzeniem, co topi lodowce, co za wiele
go nigdy.
Powiewa na chłodnym powietrze, arafatka w
kolorze zieleni,
pocałuj jeszcze i przytul trochę
mocniej.Posłuchajmy szeptów rzeki...
Komentarze (1)
bardzo ciekawy wiersz.. taki - hm - inny.. bardzo mi
się podoba. /+/ pozdrawiam