Posłuszny
A kiedy już mnie Pan do domu zawoła z
podwórka -
to się zbuntuję bardzo - i pomyślę...po co
ta laurka,
co ją tak od serca dla niego malowałem,
a potem ze szczerego serca ofiarowałem.
Inne dzieci dalej się bawią - ja już wracać
muszę.
Popłaczę,potupię nogą - i.... oddam mu
duszę.
autor
stolarz podłogowy
Dodano: 2013-02-27 19:35:22
Ten wiersz przeczytano 832 razy
Oddanych głosów: 8
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (9)
Bunt tu nic nie pomoże ale nikt nie zabroni dziecku
potupać nogą.
Dorosłym to nie przystoi:)
Pozdrawiam.
Podoba mi się :)
Bardzo ładny wiersz. Do serca przypadł. Moje nuty.
Pozdrawiam
Hmmm... odejście tam skąd się nie wraca, a
przedstawione ze stoickim spokojem, po prostu, niech
się dzieje wola Pana. Ciekawy wiersz. Pozdrawiam
Dzięki za odwiedziny w mojej twórczości. Mam
nadzieję,że coś tam sobie znajdziesz. Jeśli chodzi o
ten utwór, to ja bym zrobił mały porządek w długości
wersów. Z tym, że to tylko moja tam myśl.
Ładnie! Pozdrawiam:)
Temat smutny ale przedstawiłeś go w prosty, dziecinny
sposób i z tego powodu można odebrać go przyjaźnie.
Nie odstraszasz, chcesz pokazać śmierć jako coś
nieuniknionego , codziennego. Ciekawie o tym.
Pozdrawiam:)
Nie będziesz miał nic do gadania. Ale to nie zmienia
faktu, że nasze laurki-modlitwy możemy wciąż malować
sercem :)
Ciekawie ujęty temat śmierci. Pozdrawiam.
no tak,na nic się nie zda tupanie nogami, tak,czy siak
trzeba będzie odejść.Pozdrawiam