Postać znad jeziora.
Zobaczyłam ją nad jeziorem.
Niebo lśniło jasnym kolorem.
Była wtedy w aksamitnej sukience
i w głąb jeziora wyciągała ręce.
Jej delikatne palce
muskały letni wietrzyk,
a z jej oczu umykał
lekki deszczyk.
Jej świetliste łzy
i uśmiech na twarzy,
mówiły mi, że o czymś marzy.
Kiedy opuściła ręce
stąpając po wodzie,
wyglądało to jakby szła po lodzie.
Jej stopy nie zanurzały się
pod wody lustro,
tak jakby na jeziorze
było pusto.
Kiedy odwróciła się do mnie,
w jej oczach zobaczyłam smutek -
patrzyła nieprzytomnie.
I wtedy właśnie ujrzałam,
że moje serce ją zna,
wiedziałam już czemu się smuci,
bo to byłam ja.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.