W poszukiwaniu Człowieka........
Tak było....... Miałam wtedy nie wiele lat i od tego czasu zaczełam wątpić w drugiego człowieka...
Tyle było łez wylanych,
Tyle nocy nie przespanych
gdy z plecakiem na ramieniu
uciekałam od rodziców
w ciemny wieczór ku nowemu........
Gdy tak szłam płakało ze mną niebo
a wielki wiatr smagał moją twarz
Jakiś facet autem sie zatrzymał
"ile bierzesz kochanie?"-zapytał
a ja "spier... kut....."
I idę dalej i jeszcze więcej płaczę
Pukam, trzaskają drzwiami
Przyjaciele, ktorzy w dzień
życie by za Ciebie oddali
Idę dalej, szukam
Ktoś podbiegł, do gardła przyłożył mi
nóż
lęk, strach?
"Dawaj, no dawaj , zabij mnie i już"-
- uciekł tchórz......
Teraz juz biegnę szybciej, bez tchu-
potykam sie, przewracam, probuję podnosić
się
klęczę, co to?
błoto , łzy , kałuża krwi?
Już nie płaczę, nie szlocham,
sunę powolutku
I znowu dom z ciepłym światłem w środku
Zaryzykować, spróbowac wejść?
Ostatni raz obiecuje se,
ostatnia szansa a jeśli nie?
A jeśli nie- jutro nie będzie już
między wami - mnie.
Pukam, otwierasz
Mowisz: Proszę wejdż......
Boże, Jesteś, znalazłam Cię
Przytulasz mnie, chwytasz moje zimne
dłonie
Pytasz, pytasz......
A ja?
tylko dwie ciche łzy dla Ciebie mam
nie moge rzec słowa,
bo tak ogromny dławi mnie żal.........
Znieczulica jest na naszych ulicach.........
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.