Potęga
Tyle sił i energii było we mnie,
Co w silniku samolotu.
Tym samolotem byłam,
Latałam zawsze z wiatrem,
A oni machali i podziwiali.
Ale awaria była nieunikniona
Jak nieunikniona jest śmierć.
Mój lot przeżył katastrofę.
Coś pękło, rozbiło się, po prostu
skończyło.
Kiedyś podziwiali w locie,
A teraz pokazują palcem w dół.
Resztki mnie cierpią
Jak dziecko ugodzone nożem.
Analizowanie podupadłej mnie,
Ciągłe badanie,
Patrzenie ze współczuciem,
A jednocześnie z pogardą.
Jeszcze nie koniec wojny!
Ja też nimi pogardzę!
Bo chociaż jestem w drobnych kawałkach,
Jestem wrakiem,
To moje serce i umysł działają.
A to jest potęga!
Mam w sobie klej,
By samemu się posklejać.
A to jest potęga!
Komentarze (6)
Jest siła wiec dasz rade:-)
nie poddajesz się a to jest cenne dobry wiersz
Pozdrawiam:))
nikt ci nie każe czytać moich wypocin .
Bez urazy, ale tego nawet nie można nazwać wierszem,
co za beznadzieja.
Dopóki czujesz w sobie siłę, jest nadzieja... Życzę,
aby się udało-pozdrawiam ciepło
ciekawy wiersz pozdrawiam