W potoku słów niewypowiedzianych
Znowu ją zbudził donośny pisk,
choć wokół cisza i spokój.
Ściska telefon i cała drży,
czeka na sygnał z obłoków.
I nadal nie wie gdzie leży błąd,
że sypiać przyszło na grochu.
Spod nóg ucieka jej stały ląd
i ciągnie w stronę potoku.
Zanika obraz przepięknych lat
bogatych w łany pszeniczne.
Nie ma już sadu i zginął las,
nie ma rodziny tak licznej...
Odeszło lato jak jeden sen,
przywiało cichą nostalgię.
Szkoda jest łanów i szkoda drzew,
które kochała naprawdę.
Rodzi się teraz paniczny strach,
pustka odgrywać chce scenkę...
Exodus zajrzał jej prosto w twarz,
i ziemia nie chce być niebem...
01.10.2019
Komentarze (57)
A ktoś jednak urnę ominął. Nie lubię takich osób,
chyba, że to rzeczywiście skleroza działa.
Piękny wiersz Mario. Nabrzmiały emocjami do granic
wybuchu.
Jak słusznie zauważyła Jote - jak niemy krzyk.
Piekny, bardzo emocjonalny wiersz.
Pozdrawiam serdecznie Mario :)
Piękny! pozdrawiam;)
sporo emocji. Niektórzy mają ciągle pod górkę.
Jak niemy krzyk, strach i przerażenie...oddaje siłę
emocji.
Pozdrawiam i życzę spokojnej nocy:)
"Kto się czuje szczęśliwy, nie starzeje się." - Paul
Heyse.
Miłego wieczoru Mario, bardzo emocjonalny wiersz.
Wiersz pełen jesiennej melancholii.
Pozdrawiam Mario. :)
Utożsamiam się z tym wierszem. Pozdrawiam serdecznie.
Wiersz robi wrażenie.
Krajobraz pustych gniazd.
Pozdrawiam
Pod urokiem wiersza.
:)
Pozdrawiam.