Potwór, pajac i stary kij
jedwab sunący po kwiecistych klawiszach
za słowiańską boginią westchnień
wylewa się jak morze białych i czarnych
doznań
w otchłań celtyckich spiczastych lasów
podszywany rytmicznym krokiem legionów
gryzie w oczy piasek Sahary i sól Morza
Czerwonego
- jesteśmy w domu -
tak cię lubię czarny potworze
zagłaskują cię na śmierć abyś tylko dobrze
słuchał
abyś tylko dobrze spełnić się raczył
ale ty jesteś dziki i nieposkromiony
tyle razy zaglądałam w twoje ciemne
ślepia
nie krzycząc wcale jak pajac:
„Przyszłość, do nogi!”
przecież i tak nie przylecisz na komendę
ty sam, zawsze sam
w stroju kapturka muchomorka albo
brzydkiego kaczątka
i choć rozsypiesz mnie w cztery strony
świata
przegnasz jak stado bydląt czy koni
- będę w domu –
z wygrzewającym się w otchłaniach -
zwierzem
Komentarze (2)
zapowiada się ciekawie... będę śledzić z ciekawością.
pozdrawiam cieplutko :)
dzięki zachęcam do czytania moich starszych tekstów :)