Powódź mętnych myśli
Z niedowierzaniem patrzę na Ciebie
drżę od Twojego chłodu
opadam z cichym westchnieniem
opuszczają mnie siły do walki
poddaję się
obojętnosć Twoich oczu
zalewa mnie smutkiem
niemoc
bezradność
zaciskają pętlę na gardle
i tylko krzyk w mojej głowie
i tylko pożar w sercu
brak już łez
brak słów
ciało buja sie jak ruska lalka
wieczorem przebudzisz się
spojrzenie rzucisz przeciągłe
otoczysz ciepłym szeptem
zapytasz czy kocham
a ja już w powodzi nienawiści mętnej tonę
Komentarze (1)
"obojętność Twoich oczu"- nie ma nic gorszego jak
obojętne spojrzenie... wiersz bardzo smutny, ale czyta
się go z zainteresowaniem.
Pozdrawiam i + zostawiam :)