Powoli gasisz moją nieśmiałość.
Taniec, twój wzrok utkwiony we mnie.
Próbujesz mnie pocałować.
Znowu powoli gasisz mój opór.
Moja lewa ręka ląduje na twoim policzku.
Gładzi go delikatnie.
Powoli jestem coraz bardziej śmielsza...
Ty lewą rękę wkładasz do tylnej kieszeni
mych spodni.
Już się nie bronię.
Wychodzimy.
Reszta odegra się za zamkniętymi
drzwiami.
autor
Ania :)
Dodano: 2006-01-28 20:03:57
Ten wiersz przeczytano 540 razy
Oddanych głosów: 6
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.