Powolna śmierć
...
Rozdzierasz moje serce !
Najpierw zadałeś ranę...
wielką...
głęboką...
zatrutą... zdradą
... kłamstwem
(...)
Teraz obojętnością, chłodem,
nieobecnością
zadajesz kolejne, mniejsze,
ale bardziej bolesne...
Tamtej dużej już nie ma
zabliźniła się.
Te małe sam rozgrzebujesz...
ciągle na nowo...
każdego pustego dnia...
każdej samotnej nocy...
w każdej cichej chwili...
... bez Ciebie ...
... beze mnie ...
... bez nas ...
Kocham Cię tak, że aż boli...
zabija mnie ta miłość
co dzień bardziej.
Już powoli brnę w stronę światła.
Czekam jeszcze, żeby
po raz ostatni
usłyszeć, poczuć...
nie ma Cię...
nie przyjdziesz...
nie chcesz...
(...)
...cisza... a w niej ja...
Komentarze (1)
klimat dramatu czuć z pierwszym wersem - konsekwentnie
przez cały wiersz wręcz narasta... zatem tytuł bardzo
adekwatny - byle tylko dotyczył umierania miłości...