POWRÓT
czyli koniec wakacyjnych historyjek z chochlikiem w oku
Wreszcie w domu i od razu pełen luzik
Już na wstępie od żoneczki było buzi
No i głosik jej tak bardzo zatroskany
Ależ jesteś mój kochany zmarnowany
Jakiś taki wyleniały, zabiedzony
A mówiłam ci mój drogi, że bez żony
To ty sobie już na pewno nie dasz rady
I nie był w tym jak widać nic przesady
Jak wyglądasz, czy ty siebie chociaż
widzisz
Co to oczka na dół - teraz to się
wstydzisz
Ale tak się przecież upierałeś
Sam pojadę, sam pojadę. Pojechałeś.
No i wraca mi do domu strzęp człowieka
A ja tutaj biedna i samotna czekam
Dobrze chociaż, że w tej całej biedzie
Można czasem wsparcie mieć w sąsiedzie
Cóż tak patrzysz na mnie się z pod byka
Wszak nic z tego przecież nie wynika
Wiesz jak z domem, tutaj wieczna plaga
Męskiej ręki taki dom ciągle wymaga
Przybić gwoździa, przetkać rurkę
Czy przewiercić czasem jakąś dziurkę
Wiesz te różne niepoważne męskie sprawy
Wierz mi, że nie pijał tutaj sąsiad kawy
Co się gapisz powiedz nie mam racji
Chodź siadajmy lepiej do kolacji
Dzisiaj będzie bardziej uroczyście
Na twój przyjazd drogi mężu oczywiście
Moja żona jest jak widać znakomita
Ta kolacja, no i o nic się nie pyta
Nie wiem tylko czy dziękować mi wypada
Za te dziurki przewiercone przez
sąsiada.
23.082007
miałem wątpliwości czy opisywać mój powrót z wakacji ale niech tam
Komentarze (15)
Bardzo zabawnie opisane sytuacje małżeńskie, a tak na
marginesie to warto czasami od siebie odpocząć jemu i
jej. Najbardziej podobają mi się ostatnie dwa wersy.
Wiesz tak sobie pomyślałam że aby być w zgodzie z
własnym sumieniem to sąsiadowi chyba należałoby się to
podziękowanie. :))) Posmak zazdrosnej niepewności jest
super.
...jak dobrze mieć sąsiada..la, la, la
była taka piosneczka
a wiersz z humorkiem opisuje zaradną żonkę. Po co
zazdrość? Ostatni wers snuje dwuznaczność tej
sytuacji, ale to pewnikiem fikcja. Czyż nie?
Swietnie z humorem opisany powrót z wakacji...
Zaufanie to wazna sprawa, nie mozna go podwazac
poprzez wyobraznie.
ha..ha..ha.. - jak zwykle dowcipnie, z nutką
niedomówienia, a całość w zgrabnych rymach! Brawo! ( i
jak dobrze, że już wróciłeś!)
oooo jaka szkoda że już się skończyła wakacyjna
przygoda,świetna z humorem bawiąca "trylogia"dobrze że
tylko jeden sąsiad pomagał a nie hm...trzech...no ale
zapasem zima...ciekawe czy bedziesz sam bez żony,bo
znowu byśmy sie troszkę pośmiali...naprawdę świetnie
napisane...
fajnie się czytało ,ubawiłam sie do łez i za to Ci
dziękuję poprawiłeś mi humor tym wierszem;-)
Pięknie opisany powrót do domu.. rewelacyjnie opisany
klimat panujący po tym powrocie.. świetnie..
Teraz wiem dlaczego moj maz tak niechetnie wyjezdza,
chociaz dziwie sie, przeciez wie ze za sciana mieszka
baaardzo "porzadny i przystojny" policjant.....
wczasy wczasy i po wczasach...z humorkiem , tylko tu i
tam rytm się trochę gubi....'To ty sobie już na pewno
nie dasz rady
I nie był w tym jak widać nic przesady" pewnie lepiej
by brzmiało "było" niż był :) to tyle:)
Taka żona to skarb :)) A jeśli chodzi o dwuznaczności,
to jesteś w tym świetny :)
Wesolutko i dowcipnie, a ten sąsiad ... wiercił
dziurki całkiem sprytnie :)
Witam
Cóż z wakcji trzeba kiedyś wrócić, niestety...
Pozdrawiam
Świetnie napisane. Mimo żartobliwej formy trzyma w
napięciu do końca i szkoda, że to koniec.
Epilog- rzecz ważna, dobrze, że się zdecydowaleś, bo
taki powrót mógł mieć wiele wersji. Twoja jest
świetna, bo nie pokazuje żony ciosającej kołki, tylko
dowcipną spryciarkę, która nie da sobie w kaszę
dmuchać. Świetne zakończenie. I co teraz, jak cykl się
skończył??? Jakiś nowy pomysł na serial?
a co za dziurki sąsiad wiercił?
czy dziękować Ci wypada? dowiedź go niech opowiada!