Powrót...
powrót
On mąż
Ona żona..../nie jego
A miłość ich łączy nie zmieniona
Rozstali się bo musieli
Nie pytaj czy chcieli....nie chcieli
On dyrektor pan swego ego
Ona zwykła dziewczyna innego
Nagle po latach sie spotkali
I znowu się w sobie zakochali
Rozmawiali, całowali, ciagle przytuleni
Wiedzac ze za chwile zapomniec o sobie
Znów Beda musieli
Grali przed sobą ze nic ich Nie łączy
Jednak ta miłość co ich połączyła
Nigdy sie nie skończy
Trwa i trwać bedzie aż życie ich się
zakończy,
A może potem śmierć ich znów połączy.
Komentarze (5)
Popraw braki w znakach diakrycznych. Takie w koło
macieju, bzdety.
Ciekawie i refleksyjnie. Pozdrawiam:)
Mega romantyczny wiersz i genialny w przekazie.
Pozwolisz tylko że zagoszczę u ciebie.
no cóż, bywa i tak...
Znam taką miłość ze swojej wiochy, gdzie indziej żyli,
pracowali, przypadek ich złączył i zapłonęli afektem
prawdziwym bez granic. Zmarli rok po roku w młodym
wieku, zaszczuci przez własne rodziny.
Pozdrawiam Jeleno.