POWRÓT
Powoli leczę rany.
Zbieram nadziei okruchy.
Przyszłość - los nie zbadany.
Mąż dodaje otuchy.
Dostrzegam płatki śniegu…
Odczuwam wielkość chłodu…
Czas, który stanął w biegu
znowu ruszył do przodu.
Jego dotyk na skórze
na ręce wyciągniętej
powoli… zmienia w kałuże
wszystko, co zamarznięte...
Komentarze (10)
Wiersz wyraża proces powrotu do normalności po
trudnych doświadczeniach, a także podkreśla rolę
wsparcia bliskich, symbolizowanego przez męża. Jest
pełny delikatności, uzdrawiania się i odkrywania
nowych nadziei.
(+)
Najbardziej leczy obecność obok :)
Smutna, życiowa refleksja.
Czasami nadzieje nie spełniają naszych oczekiwań.
Smutny, ale piękny...
Powroty rodzą nowe nadzieje na ocieplenie
klimatu...piękny wiersz pozdrawiam ciepło Aniu :)
Witaj Aniu,
Tak pięknie i niebanalnie. Pozdrawiam serdecznie i
ślicznie dziękuję, że do mnie wpadasz:)
miłe powroty należą do rzadkości
Różnorakie są powroty - na jedne ludzie czekają,
na inne brak ochoty.
Tu - w klimacie smutnym, mam nadzieję, że będzie
krótki, potem znowu dobry czas, czego zapewne życzy
Peelce każdy z nas.
Przejmujący! :)
Aniu + pozdrawiam serdecznie.