Powrót do oazy
W poszarzałych odcieniach gęstniejącej
pustki
zanurzam zimne dłonie – czas przystanął w
miejscu.
Wokół marnieją łąki, nie uświadczysz
ludzi,
tylko ja wlokę nogi – zapomniany
piechur.
Zarosły dawne ścieżki, którymi za młodu
odwiedzałem krainy z ulubionych baśni.
Jedna została droga – prowadzi do grobu,
wolno lecz nieuchronnie. Życie szepcze
"zaśnij".
Scenariuszy zabrakło na kolejne lata
i los – reżyser kiepski – Oscara nie
ujrzy.
Dawno przestałem prosić, o nadzieję
błagać.
Zmęczony, znów się chowam do cichej
skorupy.
PS. Pokornie proszę o zerknięcie na
link.
https://zrzutka.pl/pu29ux
Komentarze (3)
Pozdrawiam tchnieniem autentycznej poezji.
Pozdrawiam tchnieniem beja:)
Strasznie smutny ale ma sens...pozdrawiam.