Powrót ze szparagów
Wróciłem sobie ze szparagów i coś tam napisałem.
Powrót ze szparagów
Ciao, ciao ...
Postanowiłem utrzymać się na powierzchni
jak pływak co zmierza do zbawczej ziemi,
jak Venus co blaknie nad ranem...
od Słońca promieni.
Więc nie patrz na me łzy jak ja płaczę
bo tak płaczą kamienne twarze...
bez wzruszeń, pozbawione marzeń.
Co możesz widzieć je co dzień na E7
gdy w samochodzie obok mkną
gdzieś przed siebie.
Wpatrzone w przestrzeń
metalowe cyborgi.
Pędzą szosą przeznaczeń
w objęcia przyszłości.
A ja? Ach! Chciałem płakać tak gorzko,
tak mocno
Aż, do eksplozji Słońca!
I krzyczeć tak by ustały
śpiewy aniołom.
Co wznoszą skrzydła światom
tym
bez końca.
Bez końca ...
Komentarze (4)
każdy czasem lubi pogrążyć się w melancholii i po
prostu czuć
Może przyjdzie taki czas, gdy zapłaczesz szczerze.
zawadiako:) Nie wróciłem sobie*... tylko 'wróciłem ze
szparagów' i dalej 'więc nie patrz na mnie, gdy
płaczę''aby ustały śpiewy aniołów'
i to tyle. Może ktoś ułoży muzykę do tych słów i
stanie się przebojem lata. Życzę ci tego:)))
Wiersz wydaje mi się dobrym materiałem na piosenkę.
Smutno, ale cóż, życie nie zawsze głaszcze...