Powroty
Chyba jednak nad wszystko
najbliższy mi szmer potoku,
kiedy leniwe swe wody
po kamieniach przelewa,
cicho bulgocąc.
Niegdyś myślałam, że wolę
krzyk oceanu rozszalały,
wzburzone, wezbrane fale
spadające na moją duszę
rozhukaną.
Dzisiaj, gdy stopy stawiam
po ścieżkach zapomnianych,
wiem, że to miejsce kocham,
ten zakątek, wśród lasów
schowany.
Nic szczególnego tu nie ma,
żadnych też cudów nie ujrzysz,
taka zwyczajna, mała wioska,
drzemiąca u podnóża
połonin.
Więc drogo, prowadź na nowo,
nad potok, na łąk pustkowie,
do gór łagodnych, spokojnych,
gdzie cisza ma kolor
nieba.
Z tomiku Tęsknoty wędrujące
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.