powszedniość rzeczy pięknych…
on facet z zasadami
dżentelmen w każdym calu
z dobrymi manierami
świetny tancerz na balu
partner do każdej rzeczy
lenistwem nie skażony
niańczący małe dzieci
lgnący tylko do żony
ona jest taka śliczna
romantyczna, liryczna
słodka, lecz nie idiotka
miło pieszcząca się kotka
pełna seksu, wabiąca
stres spokojem kojąca
wciąż pachnąca, zadbana
tylko w nim zakochana
tak przed ślubem marzyli
gdy go wzięli, po chwili…
na seks przeszła ochota
bo ona w papilotach
ma do niego pretensje
że za małą ma pensję
z gazetą wciąż na kanapie
nocą cholernie chrapie
porzucił dobre zalety
dostrzega inne kobiety
Boże jaka z niej jędza
która sen z oczu spędza
gdzie ja oczy swe miałam
że z tym bałwanem zostałam
kto ich tak przepoczwarzył
złośliwością obdarzył
prysnął czar dżentelmeństwa
zniknął urok panieństwa
Komentarze (8)
Sadze ,ze to zalezy od nas samych i od naszych ambicji
czy potrafimy zachowac w sobie wartosci ,ktore
posiadalismy przed slubem i czasem komus to sie udaje
,ale w wiekszosci przypadkow jest niestety tak jak
opisujesz w swoim wierszu.
nic dodac nic ująć.sama prawda w tym wierszu.
a wiersz bardzo ładnie napisany,gładko się czyta z
uśmiechem na ustach
Ludzie sami są sobie winni, nie potrafią podgrzewać
miłości, związku. Nie dbają o swoją atrakcyjność,
tracą urok, stają się nieciekawymi partnerami. Wcale
nie musi tak być... smutny obrazek wielu małżeństw.
Wiersz mądry życiowo i ślicznie napisany.
Taka to potrosze satyra na "wypalone małżeństwo" ,
zabarwiona lekkim żartem i ironią. Fajnie:)
Namalowałeś jeden z nieciekawych niestety obrazków z
życia - ale jakże prawdziwy. Brawo!
znam też inne małżeństwa, gdzie czar i urok trwa,
papiloty wdzięku dodają , a gazetę na głos razem
czytają.... no ale to historia z innego wiersza.
Wiersz inscenizacyjny, skeczowy, narrator, on i ona,
złośliwością obdarzona.
tu czarny scenariusz- autorów jest aż dwóch - piszą
,tworzą sami,bo tak jest czasami... gdy dwoje
czaruje, to później pokutuje... i mija sztuczny czas
- wszystkiego na pokaz...
zgadzam się z każdym słowem Twojego wiersza, niestety
po ślubie rózowe okulary spadają , gubią się i już
nigdy ich nie znajdujemy, wierszem doskonale i
humorystycznie opisałeś małżeńską rzeczywistość, brawo