Poza filozof(ią)a
Na miły Bóg!
Jak można w tym trwać?
Gdy u bram wróg
Spokojnie tak spać...
Z blizn sobie drwi
Kto nie doświadczył rany.
Nie rozlewa krwi,
Kto bywa kochany.
Nie wychodzi nocą,
Kto serce ma czyste.
Przychodzi z pomocą
Niegodnym. O Chryste!
Bo każdy człowiek
Dwie twarze posiada,
Czy przeżył już wiek,
Czy za nim dekada.
Być nie da się wcale,
Tą samą osobą,
Raz myśli dojrzałe,
Pokore hiobową
Los daje, lecz czasem
Gniew dziecka się rodzi,
Gdy tupiesz obcasem,
Choć tak się nie godzi.
Uciechy gwałtowne
Końce? Nie-inne
Noce bezsłowne
Lecz oczy niewinne.
Znak krzyża, kolana
Ugięte ze skruchą.
Na obrus wylano
Z kielicha krew suchą.
Dzwonem zagłusza
Się grzechy rażące,
Przy konfesjonale dusza,
I serce tak drżące.
Czy prawdę wyznać ?
Pogrążyć się dokładnie?
Czy może nie przyznać
Do grzechu się jawnie?
Zbezcześcić stułę
Pocałunkiem ust winnych,
Lecz zrobić to czule
By oszukać innych.
Fałszywej pobożności
Być bardzo świadomym,
Czynić to z miłości?
Być zdaje się szalonym.
Lecz na tym świecie
Tak zawsze było,
Są rzeczy, wy wiecie .
A filozofom się nie śniło.
Komentarze (4)
Zastanawia...:)
Nie każdy posiada dwie twarze.
Do spowiedzi nie byłam już dekadę. Da się zbezcześcić
stułę? Serio?
Pozdrawiam :)
czasem myślę, że ta fłaszywa pobożność stała się dla
nich taką codziennością, że ją już nie zauważają.
Filozofia taka bardziej wiejska. Moja ulubiona, da się
zrozumieć i ma jakieś korelacje z rzeczywistością.