Pożar...
Zatonąłem w oczach
Omiatających mą twarz
Zatonąłem w pocałunkach
Ust Twych wirze
Zatopiłem się w czułości
Delikatnego dotyku
Dusiłem Cię pieszczotami
W Twym zakazanym ogrodzie...
Poznawałem mapę Twego ciała
Drocząc się z Twoim przyśpieszonym
oddechem
Pochylony dotykałem ustami stóp Twoich
Czując się Panem świata...
Szkoda, że rano kawą
Pożaru mego nie ugasiłaś...
autor
P.R.W.
Dodano: 2006-08-27 20:48:37
Ten wiersz przeczytano 857 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.