Pożeganie
Żegnaj...
Mówisz jakbyś odchodził na zawsze,
a przecież wrócisz,
niedbale na krzesło
płaszcz beżowy rzucisz.
Pogładzisz po włosach,
policzku, po ręce,
a ja skąpana w słońcu
w zielonej sukience,
uśmiech przywołam na twarzy.
Zaczekam aż ty również,
takim mnie obdarzysz.
I jak wartkie strumienie
z ust popłyną słowa,
słodki trel kochanków
ukoi nas mowa.
Gdy powiemy wszystko,
na rozkaz twej ręki,
zsuną się ramiączka
zielonej sukienki.
Dzielić się sobą będziemy do świtu,
tonąć w objęciach,
konać z zachwytu.
Rano znikniesz prędko,
Bo czas Cię pogania
Zdążysz tylko szepnąć
słowo pożegnania...
Komentarze (1)
Bardzo osobisty wiersz i wiele uczuc w nim jest
zawarte. Miło się czyta :)