Pożegnam BEJA w Dublinie
... braknie sił
nie osiodłam głów w pośpiechu
nie nadam barw nienazwanych
mogę lekko poruszyć powietrzem
biegnąc przez plażę
rozciągnąć latawiec
zapomnę koperty oddanych komentarzy
paleta wymyka się palcom
nieco pomięta i wodzi pamięć
na pocieszenie
lekki spacer
wokół Temple
na przekór widowni
z duszą ociężałą moje imię zwolni.
-tu mnie nie dogoni nawet krzyk
tym, co nie mogą przestać.
autor
mirno
Dodano: 2008-05-19 00:40:34
Ten wiersz przeczytano 839 razy
Oddanych głosów: 11
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (4)
Wszystko co ja sama czuje, zawarl autor w tym
cudownym, smutnym wierszu. Wszystko co chcialabym
powiedziec w komentarzu do niego, napisal juz pan
Balachowski.
Dodam tylko prosbe - mirno, nie zegnaj BEJA w Dublinie
(tak jak ja, w Wiedniu, kiedy czuje to samo i uciekam,
ale wracam) - nie odchodz, jesli wzruszysz choc 2
serca!
Wspaniały wiersz! Wiecej słów nie trzeba...
zgadzam sie w stu procentach z poprzednim
komentarzem,jesli chodzi o przyznawanie głosów.
wiersz jest piękny,tajemniczy,i zmusza do
zastanowienia.
plusik jeden,choć dałabym z pięć
Ależ niezasłużona pustka przy tym wierszu... Tu
właśnie widać jak na dłoni wszystkie grzechy beja-
przede wszystkim "Kółowzajemnowanie". Wchodzi się
tylko do znajomych z gadu-gadu, wpisuje się komentarze
i daje głosy tam, gdzie powinno panować milczenie
(umiera ktoś- jest zniwo głosowe) a tu- taki piękny
wiersz; w dodatku, dla nieuważnych ma on wyraźne
tłumaczenie, dedykację "dla tych, co nie mogą
przestać..." Tak właśnie- można na poezję kląć, mozna
widzieć słabości systemów rozpowszechniania,
publikacji, ocen wysokich dla tych, co nie zasłużyli
na nie. Ale nie można przestać pisać. Jak nie można
przestać oddychać....