pożegnanie
dla szumu wiatru, słońca blasku, kropli deszczu, pięknych opowiadań, wszystkiego co mnie inspiruje
tyle lat się zwodziłam
karmiłam wygodną półprawdą
a Ty skrycie ze mnie drwiłaś
myślałam że Cię znam
że jesteśmy przyjaciółmi
dostawałaś ode mnie
całe stosy bombonierek
z pięknymi bajkami
wiarą
nadzieją
miłością
gdzieś po drodze tak
się z Tobą zżyłam, że
Cię próbowałam przekupić
branzoletką przeznaczenia
to jasne opiełaś błyskotkę
na ręce a tą ręką
malowałaś mi we śnie
obrazy gdzie świat miał
kolory tęczy a nie odcienie
szarości
bez egoizmu, bezsilności,
wypełniony po brzegi tak,
że zabrakło miejsca na
pustkę
byłam szczęśliwa
śniłam bez zamykania powiek
potrafiłaś szeptać do
mnie całymi dniami
nie byłam samotna
wiedziałam o Tobie
wszystko co powinno się
wiedzieć o bliskiej osobie
Twój system wartości
przeniknął mnie na wskroś
Twoje marzenia stały się moimi
ale teraz mam juz zbyt wiele
lat na Twoje opowieści
pokazałaś pazury
twarz której nie znałam
chyba już z Ciebie wyrosłam
nie pasujesz do świata
plastikowych ludzi
do klejonych uśmiechów
nerwowych drżeń dłoni
głodnych aprobaty oczu
więc dam Ci tobołek na drogę
i ruszaj mamić inne oczy
żegnaj moja Wyobraźnio
nauczmy się że czasem nie warto się silić na kolory kiedy szara mgła też może kusić swą naturalnością
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.