Pożegnanie
Pamiętam nasze pożegnanie...
w tym samym miejscu ostatnie spotkanie,
gdzie się kiedyś pokochaliśmy...
i po raz pierwszy ujrzeliśmy.
Siedziałam na ławce i w tchnieniu wiatru na
Ciebie czekałam...
Przyszedłeś, nic nie mówiłeś...
usiadłeś obok i twarz mą ku sobie
zwróciłeś...
Popatrzeliśmy w oczy swe
przez chwilę czas dla nas zatrzymał
się...
Nie mogłeś tak dłużej, wstałeś...
a potem coś tłumaczyłeś, wyjaśniałeś...
Mówiłeś, że to nie Twoja wina, że w życiu
tak jest, że coś się kończy, a później
zaczyna...
Nie docierało...
łzy płynęły po mej twarzy...
i tylko w duszy głęboko prosiłam:
"Boże niech się cud jakiś zdarzy,
Boże nie pozwól mi go stracić...
Dlaczego za miłość muszę tak ogromną cene
płacić?"
Tuliłeś w ramionach, w ramiona mnie
brałeś...
tak bardzo się wtedy nacieszyć mną
chciałeś...
po raz pierwszy widziałam jak przy mnie
płakałeś...
Delikatnym dotykiem Twe łzy ocierałam...
patrzyłam w Twe oczy i "nie płacz"
szeptałam...
choć sama bezsilnie jak dziecko
płakałam...
Mówiłeś, że musisz odejść choć wciąż
kochasz mnie...
lecz myślisz o innej, inna zauroczyła
Cię...
Nie rozumiałam...
żadnych słów z siebie wydobyć nie
umiałam...
Cisza me serce i duszę opanowała...
Oziębła przestrzeń, tylko ona mnie już
wypełniała...
Spojrzałeś na mnie ostatni raz,
a potem odwróciłeś twarz...
Odszedłeś... choć łzy w oczach miałeś...
Odszedłeś... choć tak bardzo mnie
kochałeś...
Jak się masz? jak Ci mija życie w taki piękny czas? czy ona Cię kocha tak jak kiedyś ja?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.