Późna jesień
Oto jest jesień, jesień owdowiała
Minęło lato, wiosna w kwiatach stała
Posępna jesień, nagie stoją drzewa
Opadłe liście, zimny wiatr rozwiewa
Zeschły, sczerniały, badyle przy drodze
Czarny listopad w ludziach budzi grozę
Gdzie tylko spojrzeć, rozpacz i
zwątpienie
Jakby śmierć przyszła niosąc smutku
brzemię
Jakby nam w sercu zakwitały wrzosy
Jakby nad nami płakały niebiosy
Całym twym światem jest ta jesień szara
Twą miarą szczęścia miłości jest mara
W swych dłoniach niesiesz proch roztartych
liści
Smutne twe serce, pełne jest zawiści
Znikły gdzieś w dali dni złotej pogody
Na powrót zimy nie ma twojej zgody
Nic cię nie cieszy tej strasznej jesieni
Jakbyś swych bliskich stracił w czas
pandemii
Jakby twe życie dobiegło do końca
Jakbyś już nigdy nie zobaczył słońca
Zrozum mnie idę przez jesień bez celu
Mój wielki smutek wybacz przyjacielu
Słowa wziąłem z antologii „Strofy o porach roku” Wzorowałem się na wierszu Stanisława Grochowiaka. „A tego roku jesień też jest siwa” https://pl.wikisource.org/wiki/A_tego_roku_jesi
Komentarze (4)
smutno tu u Ciebie
wiersz zatrzymuje
pozdrawiam
Jade wlasnie pociagiem do poezji i zatrzymal mnie Twoj
wiersz, dobry wiersz, pozdrawiam:)
Smutna refleksja.
Ech ta samotność, nigdy nie będzie naszym
sprzymierzeńcem.
Pozdrawiam.
Marek
Bardzo smutno.