Pozornie smutna opowieść o...
...Ty byłes moim Orfeuszem, pomogłeś odbic się od dna...
Kochała naturę, przejrzyste obłoki,
słodkich dźwięków w uszy łaskotanie,
świerszczy nocne koncertowanie.
Kochała słońca promienie, ognia
płomienie,
trawy zielonej dywany,
kochała-byś i Ty był kochany.
‘Uczucie miłości nie jest mi
obce’
i zaśpiewały aniołów chóry,
a ona wzniosła brązowe oczy do góry,
spojrzała w chmury, głęboko
westchnęła...
na ostatnim zakręcie stanęła-
w nicości, w pamięci się rozpłynęła.
‘Chcę by mnie ktoś kochał’
pomyślała-
i z tonią jeziora się zbratała.
zabrzmiał dźwięk fortepianu,
a jej ciało pokryło się
morska
pianą.
Nad mogiłą ptaszek płacze, tulipan łka,
co kochała zostawiła z Ziemią się
złączyła.
krzyż stoi oszroniony,
a nad grobem Anioł pochylony:
postać krzyczy zapłakana
-„O czym śnisz kochana!?”
Otworzyły się w sekundzie
bramy piekieł i nieba:
-„Nie umarłam ja wciąż żyję
w Twoim sercu moje bije!”
On podał jej smukłą dłoń,
‘Póki jesteś ze mną obłoki
goń’.
Ona przed niego padła na kolana
-„Żyję bo jestem kochana! Jestem
szczęśliwa i dla tego żywa!”
Przytuliła czarne skrzydła
-„Tęskniłam!” wyszeptała
i jego usta lekko pocałowała...
Nadzieją pokrzepiony
wydał z siebie tak wzruszony
-„Niczym Orfeusz Cię szukałem,
bo Tobie serce oddałem!”
Miłość to w jednym ciele dwie dusze
-„Wiec zabrać Cię z sobą
muszę!”
***
Czy piękne są tylko wiersze(?)
Cudowne...
jest jeszcze uczucie najszczersze.
I co rzec teraz muszę
-„Zostanę Twoim Orfeuszem!”
...teraz odwdzieczę sie Tobie ja!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.