O pracowitych myszkach
Pewien mały, psotny kotek,
porwał z kosza babci motek.
Babcia prosi: „Oddaj
trzpiotku!”
A on w nogi i po motku.
Ciągał, szarpał, wlókł po trawie
a gdy znudził się w zabawie,
pozostawił kołtun włóczki,
no i zasnął jak to mruczki.
Szare myszki przechodziły
i wełenkę zobaczyły,
poplątaną – ale, co tam!
- Trudno będzie to rozmotać.
Wzięły myszki się ochoczo,
tu przełożą, tam przeskoczą,
to pod spodem, to na wierzchu,
pracowały aż do zmierzchu.
A nazajutrz, przez dzień cały,
myszki wełną tę zwijały.
Spory włóczki był kłębuszek,
na niejeden starczy ciuszek.
Pracowite małe myszki,
do pająka z prośbą przyszły.
„Teklo, sąsiadeczko miła,
czy czapeczki byś zrobiła,
takie małe i z pomponem,
i sweterki nam czerwone?
Bo marzniemy podczas zimy
- hojnie tobie zapłacimy.”
„Dobrze myszki drogie, ale
- najpierw muszą zdjąć ja miarę.”
Pomierzyła główki, łapki
i nie było w tym pułapki.
Tkała z tydzień chyba ciuszki,
myszki jej łapały muszki.
Ciężko we dnie pracowały,
by nałapać worek cały.
Ale za to, kiedy chłodzik,
w ciepłych wdziankach będą chodzić.
dzięki poprawiłam
Komentarze (20)
Jesteś najlepsza w bajkach dla dzieci . :))
:-))))) uwielbiam czytać Twoje wiersze :-) jest w nich
cała masa dobra i uśmiechu :-)
Tworzysz takie cudeńka, że ja w miejsce "kilcik"
wstawiłabym "klejnocik". Pozdrawiam
A co na to babcia? Uroczy wierszyk:)
Piękna bajka, a czyta się świetnie! Pozdrawiam!