Pragnąłeś abym się stała...
Pragnąłeś abym się stała
Tym, kim stać się nie mogłam
Tak chciałeś bym rozumiała
To, czego pojąć nie było mi dane
Więc ponownie wziąłeś w swoje ciche
dłonie
Serca diament, kamień mi najdroższy
I pochwyciwszy narzędzia - dzień cały
szlifowałeś
Bym mogła stać się taką,
Jaką mnie naprawdę chciałeś
Pracowałeś wytrwale, aż pot zrosił Twe
czoło,
Lecz pamiętaj - nie w naturze człowieka
jest zmiana drugiego,
Bo gdy serce ludzkie stanie się twarde
niczym skała,
Nie poskromisz go niczym - nadzieja wciąż
będzie trwała
Więc odłóż człowiecze swe niedokończone
dzieło
I wiedz, że kształtu mego serca nie pozwolę
Ci zmienić,
Nie pozwolę szlifować wedle Twego gustu,
To mój los, moje życie, tylko ja mogę je
odmienić!
A kiedy odeszłam pod osłoną nocy,
Zabrawszy wspomnienia i ich bagaż cały
Nie dostrzegłam Twych oczu z których pomału
spływały
I o taflę kałuży łzy żalu się rozbijały
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.