Pragnienia w kajdanach.
Za najdłuższym korytarzem mojego serca
zbudowałam więzienie....
Z wyrokiem dożywocia zakułam w nim
pragnienia w kajdanach.
Niewinne......niesłusznie zniewolone...
Lecz nierealne ,w kajdanach pozostaną,
nie mogą być spełnione....
Tęsknie za nimi...płacze
Nie moge ich uwolnić choć są dla mnie tak
cenne..tak złote..
Jeśli sie zlituję..wypuszczę...w łzach z
niespełnionych pragnień się utopię.
Muszą za kratami w sercu tkwić...
Bym mogła dalej spokojnie,choć nie
spełniona żyć.
Komentarze (3)
ech...jaka szkoda iż nie walczysz...w taki sposób sama
pozbawiasz siebie radości życia...zawalcz!Gdyż ci co
sie poddają z góry sa na pozycji przegranej...plusik
wraz z komentarzem zostawiam po to byś uwolniła swe
pragnienia:)
Smutny wiersz ale jakże prawdziwy...dobrze Cię
rozumiem...oby pragnienia okazały się silniejsze od
kajdan i się urzeczywistniły
Wyrzekanie sie pragnień dnia teraźniejszego jest jak
jazda na wstecznym biegu dla pragnień
...przyszlości....Tak sami skazujemy serce na
pozbawienie wolności, a nie tylko...wyrok w
zawieszeniu...Takie jest moje zdanie na ten temat;)