PRAGNIENIE
Mam jedno pragnienie
nierealne marzenie…
Być ciszą i nic nie myśleć,
być myślą i nic nie mówić ,
widzieć bez łez,
płakać bez oczu.
Mam jedno pragnienie.
Nie do spełnienia marzenie?
Mknąć do Ciebie w ciemnościach
bardzo ciemnych .
Gdzie tylko świeczka
powoli gaśnie.
Gnać ku Tobie.
Może być jeszcze ciemniej ?
Usłyszeć to co mówisz mi
donośnym tonem,
rozkazem.
Na górze świata najwyższej.
Już nic nie słyszę .
Codzienność .
Znowu ona
wstrętni złodzieje czasu.
Pan telewizor.
Pani praca.
Pan komputer.
Wszechwładni!
Czy znów Cie usłysze?
Może jutro przy kawie?
Może w jakąś niedzilę?
Może za rok?
Może jak będę emerytką
i wszystko mi zbrzydnie
i tak dla odmiany...
Może jak umrę?
Może będzie za późno...
Twoja Marionetka zjadaczy czasu.
Komentarze (2)
Zapomniałem wspomnieć że widzę tu bardzo ciekawy
zabieg stylistyczny w pierwszej strofie :-)
Dla mnie ten wiersz brzmi jak zgrabnie skomponowana
modlitwa do Boga, aby wskazał kierunek i wyrwał
ludzkość z monotonii w którą zresztą sama się
wpędziła...
Aż się dziwię że nie ma komentarzy...
Wiersz skłania do refleksji, w dzisiejszym zabieganym
świecie trudno jest usłyszeć ten wewnętrzny głos... A
niezrealizowanym marzeniem wielu ludzi jest wyrwanie
się z tej szarej codzienności, doświadczenie czegoś
ponad to, co przynosi nam zwykłe miejskie życie.