Pragnienie miłości
Czasem w życiu choć na chwilę, może gdzieś
na końcu świata
Chcę ulecieć wzbić się w przestrzeń, na
odległy kraniec świata
Może czegoś mi zabrakło, może mam za
wiele
Liczę gwiazdy szukam drogi, niestrudzenie
pcham przed siebie
Może czasem chciałbym więcej, goniąc symbol
nieuchwytny
Chciałbym poznać swoją drogę, chciałbym
odkryć sens modlitwy
Szukam, błądzę stawiam plany, chcę odnaleźć
świat nieznany
Chciałbym zmienić swoje życie, znaleźć w
Tobie swe odbicie
Plączę drogi, mylę prawdy, chcąc im nadać
kształt realny
Czasem wierzę w przeznaczenie, czasem
cierpię bo nie wierzę
Cóż znajomość tak nietrwała, tak niedawno
rozpoznana
Me marzenia tak wyniosłe, w twoich planach
tak ulotne
Chciałbym poznać Twoje myśli, Twoje plany
pomóc ziścić
Chciałbym w sercu zamknąć Ciebie, klucz do
niego zgubić w niebie
Chcę pokazać Tobie świat, świat radości
pośród wad,
Świat natchniony, niedostępny, w swoich
troskach pochłonięty
Kolorowy pośród cieni, nie zgłębiony w swej
przestrzeni
Świat kontrastów, praw natury w swojej
pozie tak ponury
Chciałbym zmienić bieg historii, nadać
życiu smak wartości
Chciałbym walczyć o nieznane, niemożliwy
sens teorii
Mówisz rzeczy beznadziejne, czasem z góry
tak przegrane
Czasem sprawy bez przyszłości, bez nadziei
postrzegane
Czyż brak wiary, czy ambicji wyznacznikiem
tego stanu
Czyż rozsądek i realizm to jedyne
drogowskazy
Może właśnie wtedy warto, może tylko
wtedy
Może właśnie sens ma jakiś, obraz walki,
smak nadziei
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.