Pragnienie obcowania tak blisko!
Z Rozkoszy Wić Się W Twych Ramionach
Opływać Obok Ciebie W Złotych Koronach
Żądzą Oplątani W Potoku Słów Urwanych
Jak Dwoje Ludzi Na Milion Lat Kochanych
Ust Mi Twych Wciąż Brak Wciąż Mało
Chociaż Serce Ciebie Mi Dało
Pragnę Cię Mieć W Zasięgu Rąk
Onieśmielona
Widokiem Nagiego Ciała Speszona
Znowu Muszę Położyć Się Do Łóżka Sama
Przy Swoim Boku Szukam Twego Ciała
I Gdy Ciebie Nie Ma Przy Mnie
Wstaję Do Lusterka Popatrzeć Chwilke
Na Łzy Płynące Po Policzku Ciepłym
Na Którym Ślad Twego Dotyku Ciągle Jest
for Mathy my Hearth
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.