Prawda
Sam zamieram
Lecz teraz nie umieram
Napawam się tym szczęściem
Wypełniam moją duszę
Twoim uśmiechem
Coraz wyżej z radości się unoszę
Nigdzię Cię więcej nie wypuszczę
Z mojej ręki nie puszczę
Bo nie zapomniałem
Musiałem...bo...
Ufałem , się zwierzałem
Powierzałem te sekrety
Niestety nie wyszło
Nawet się nie zaczeło
Ale chcę to naprawić
Błąd swój poprawić
Zmienić wszystko
Przeinaczyć w nicość
By została tylko twoja piękna Kobiecość
Podnosze mój wzrok
W twoją stronę wymierzam mój dalszy krok
Mój tok mowy jest nie wyjaśniony
Będę sprawiedliwy
Bo zamierzam walczyć
By żyć dalej
Ale nie inaczej niż z tobą
Wszystko się może zdarzyć
Jak wszyscy mogą marzyć
By być w niebie
Ale ja bym nie wytrzymał tam bez Ciebie
Bez twojego głosu
Bym nawet nie powstrzymał złego losu
Ludzie tracą tylko dużo czasu
Bo nie widzą są ślepi na inność
Zapominają ,że miłość
To ich powinność
Nie patrza na Ciebie tak jak ja
Mam przynajmniej taką nadzieje!
Podnosze mój wzrok
W twoją stronę wymierzam mój dalszy krok
Mój tok mowy jest nie wyjaśniony
Będę sprawiedliwy
Bo zamierzam walczyć
By żyć dalej
Ale nie inaczej niż z tobą
Bo to ten rap
To moja rzeczywistość
Ale ta miłość
Do muzyki , do tego słowa mej liryki
Dynamiki myśli
Głosu paniki , kto o tym pomyśli?
Jak mu się nie wyśni , to nic nie
wymyśli!
Ale dla tego jednego słowa
Która by powiedziała , ta druga połowa
Jestem gotów wyrzec się wszystkiego
Ale nie chcę w zamian nie dostać
nieczego
Nie byle kogo, nikogo innego
Jak Ciebie...
Bo patrząc na Ciebie ,
Wiem że mogę być w Niebie...
Tam wiecznie Kocham...
Podnosze mój wzrok
W twoją stronę wymierzam mój dalszy krok
Mój tok mowy jest nie wyjaśniony
Będę sprawiedliwy
Bo zamierzam walczyć
By żyć dalej
Ale nie inaczej niż z tobą
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.