Prawdziwa historia grzechu:)
Dla wszystkich poszukujących lepszej strony
Kiedyś po raju Ewa chodziła,
Piękna, powabna i bardzo miła
Była od stóp swych do głów doskonała
I malusieńką gdzieś wadę miała
Cnót była wzorem, wręcz niewinnością
Chociaż kusiła węża nagością
Dumna bywała ze swego męża
Że nad nazwami umysł wytęża.
Adaś mąż krzepki, bardzo uczciwy
Robotny przy tym i niezłośliwy
Zajął się skrzętnie Pana zleceniem
By dobrodziejstwo nazwać imieniem
Ewa krok w krok, na plecach prawie
- Jak zwierzę nazwiesz? Pyta ciekawie;
Ten stwór zielony co pełza w trawie
W dni zaś deszczowe rusza niemrawie?
- Zwierz przed nim czmychnął przez Ewy
lament
Mąż już od pytań miał w głowie zamęt
.
Adaś dnia dość miał, nie chciał się
głowić
Wyszedł w jezioro sam , ryby łowić.
Ewa czekała długo, cierpliwie
Czas wolno płynął, znaczy leniwie
W końcu zgłodniała, burczy jej w
brzuchu
Spogląda w górę – widzi cos w
ruchu;
Patrzy uważnie między konary,
A tam na jednym gad jakiś stary!
Ewa kij wzięła – kijem go trącę
I pyszną zupę z niego przyrządzę
Że go brakuje Pan nie spostrzeże,
Adam nie zdążył spisać to zwierzę.
Żaden go tytuł nie zdobi znaczny
Nie ważne wcale - byle był smaczny.
Kij mocny wzięła nim węża bije
A ów biedaczek wyżej się wije.
Już mu się skóra na plecach zdarła,
Coś się tak babo na mnie uparła?
Mimo że nie był źle nastawiony
Zmusiła kijem go do obrony
W reszcie nie zdzierżył, jak się
odwinie
Dał Ewie jabłkiem po łepetynie
- masz głupia babo, nabierz rozumu
I na golasa nie chodź wśród tłumu!
Ewa się tego nie spodziewała
Stanęła wryta, dziób rozdziawiała
A owoc trafił prosto do gęby
Aż jej wybiło trzy przednie zęby
Poznała przy tym owocu smaki
A gdy już zjadła no to myk w
krzaki
Bóg niepotrzebnie się na nią gniewa
Z premedytacją nie jadła z
drzewa
Eve
Komentarze (8)
Wart przeczytania jak i glosu oddania:))
:D no super! no nie mogę nie pochwalić podobnego
poczucia humoru, no, kurczę, nie mogę... normalnie się
roześmiałam:) popraw "wreszcie" (nie zdzierżył)
Wiersz chociaż ładny ma przekłamanie, za to się Ewie
należy lanie, Adam nie widział całego zajścia, wiec
okłamała go ta niewiasta.
Pomysłowy Dobromir, na wesoło, fajnie.
świetnie CI to wyszło.... pozdrawiam...
Czyta się z uśmiechem na twarzy. Gratulacje, świetny
wiersz :D
A może to wlaśnie tak było ;) Twoja wersja bardzo
wesoła :)
Nowa wersja pierwszego grzechu na wesoło. Fajnie, nie
przyszłoby mi to nawet do głowy.