Prawdziwa przyjaźń
Nie miałaś przyjaciół
byłaś taka samotna
pokazywali Cię palcami
mówili w trzeciej osobie "ona"
Aż w końcu znalazłaś go
marzł na zimnej ulicy
taki malutki i bezbronny
do tej pory mieszkał w piwnicy
Ty dałaś mu schronienie
azyl w swoim domu
zostaliście najlepszymi przyjaciółmi
nie oddałabyś go nikomu
Miał piękne, lśniące futerko
wielką na oku plamkę
ogonek cały czas merdający
na brzuszku białą łatkę
cały czas spędzaliście razem
wierniejszego psiaka nie mogłaś
sobie nigdy wymarzyć
cały czas go głaskałaś
Razem chodziliście na spacery
rozumieliście się bez słów
razem jedliście obiad
miałaś przyjaciela znów
Lecz pewnego dnia nie było go
nie cieszył się z niczego
nie szczekał i nie prosił o pieszczotę
nie mogłaś zrozumieć tego
że wczoraj był wypadek
piesek nie przyleciał z podmuchem wiatru
nie poliże Cię po ręku
Twój przyjaciel leży pod kołami
samochodu...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.