Prawo jazdy
Dla odmiany coś wesołego :)
Po długim rozważaniu i namyśle
doszłam do wniosku pewnego,
że zrobię sobie prawo jazdy
by dobrać się do auta męża mego.
Do tej pory było tylko jego zabawką
wszyscy to wiedza,na tym się znają,
od wieków to przecież wiadomo
mężczyźni żonie samochodu nie pożyczają.
Teraz panika go ogarnęła
myśli w głowie kłębi się nie mało,
co począć biedny ma
babie się prawa jazdy zachciało.
Więc z uśmiechem na ustach
na naukę poszłam się zapisać,
a mąż na mnie patrzy
z tym wzrokiem chytrego lisa.
Teoria już zaliczona
wykładowca potwierdził,
męża siódme poty zalewają
u mnie na twarzy uśmiech szyderczy.
Włosy z głowy wyrywa
myśli sobie-moja żona to hetera,
czarne myśli go naszły
„ona mi autko zabiera”.
Więc by podnieść go na duchu
mówię-mężu po jazdy ze mną próbie,
myślę że dojdziemy do kompromisu
i kupisz mi autko drugie.
Więc w ten sposób kłopot zażegnany
rozwiązanie godne mistrza,
a on-żono nie ma problemu
kupię Ci jakiegoś „pryszcza”.
Komentarze (8)
fajne zakończenie :-)
Ja prawko zdałam w zeszłym roku w październiku jeszcze
na starych zasadach :)
Pryszcz przesądził na tak :-) :-) :-) Kiedyś się
jeździło... Jako auto - zero. A ile wspomnień... :-)
:-) :-) Miłego...
Wiersz na wesoło:) Niestety, teraz nie będzie łatwo
zdobyć prawko... Pozdrawiam:)
Bardzo zabawny wiersz, może prawko zrobię też ;)
Zostawie to innym :)
[można głosować na siebie]
Może kombinuje, ale dojdzie do wniosku, że żona ma
swoją wagę i kupi coś "dla ludzi". No i wesoło wyszło.
Pozdrawiam.