Pretekst, czyli wieczna wietrzność.
Wszystko się we mnie przewraca,
ogólnie powiem - wnętrzności -
na to, w czym świat się zatraca,
w tej zmiennej w porywach wietrzności.
Od fal wzburzonego Bałtyku,
po piękne Pogórze i Tatry,
jak czkawka i zgaga w przełyku -
od stycznia pierwszego wciąż wiatry.
Czy to po barszczu z uszkami,
czy też po kapuście w pierogach,
męczymy się z Rokiem, tym Nowym -
niestrawność dojrzawszy u Boga.
Uboga stajenka, w cichości,
ledwie bidulka sklecona,
a tu Najwyższy, po złości,
sapie - aż jęczy przepona.
Chyba to grzechy ludzkości
oddech demiurży tak wściekły,
że teraz nam robi po złości -
deszcz zesłał, z ócz bożych wyciekły.
A miała być zima stulecia -
śnieg gęsty, co w puchu kraj skryje.
Czy on już nie myśli o dzieciach,
tę wietrzną fundując nam chryję?
I przeczy nauce światowej -
prognozom, co wyszły od NASA -
a nawet, mej ze wsi teściowej,
co, jak co przepowie, to klasa.
I tego, to już jest za wiele,
na to już ciężko zakląłem -
nie dam ośmieszać rodziny, jak ciele,
więc rozbrat mój biorę z Kościołem.
Komentarze (8)
Tak to już jest.
Ładnie
Pozdrawiam :)
Zgadzam się z Tobą-wiatry czasami bardzo umęczą.
Patriotyczna grochówka
gdy już dopływał Zdzich do Sumatry
tęsknie wspominać jął polskie Tatry
przez swojską grochówkę w mesie
do kraju wprost odgłos niesie
że go aż tutaj przywiały wiatry
Pozdro.
Świetna satyra :)
Zabawnie:)
Ja się z Rzymem rozstałam formalnie i mentalnie w
2012. Barszczyk z uszkami miałam wczoraj. Sama se
zrobiłam.
Bóg myśli o dzieciach.
Bożych ;)
A tym żadna pogoda nie zepsuje wietrzności :)
Pozdrawiam z podobaniem dla tego wesołego wiersza :)
"zainspirował"*:)
:) Czy mylę się Predatorze, sądząc że zainstirował Cię
wiersz mily pt "astygmatyzm", a właściwie link z
górnego dopisku? Miłego świętowania:)