pro patria
(miniatura do obrazu filmowego Polonia Restituta, 1980)
Zbladł Jaromir na widok kałmuckiej gęby
Do nosa przykłada tabaczny kieł
Stronił przecież od zakały, krył się,
maskował
Chciał kichnięciem strach przepędzić
Dawca życia mu zabronił dotykać zakazańca
Udławił by się choćby namiastką wojny
polsko-sowieckiej
W znoju i trudzie, w goryczy i z pustymi
kieszeniami
Pędził przez pastwiska z sił całych nucąc
po drodze
Mazurka
Klaskali mu cisi i wrzeszczący na wiecach i
targach
Jemu oddawali swoje grzechy główne
A on, coż folwarczny głupek na usługach
jaśniepaństwa
Swój mundur żebraczy oddał przydrożnym
grajkom
Za flaszkę zbożówki lub antałek szpagatu
Zagrała trąbka w niechlujnym szeregu
czerwonego gwiazdozbioru
Upadł na kolana przed poczwarą
Milkły już ostatnie zaczerpnięte oddechy w
jego piersiach
To kostucha we własnej osobie
przywołana przez żołdacki bagnet w podzięce
za milczenie
Jaromir tylko spał a śniły mu się łopoczące
sztandary
I piki, i szable i oficerskie epolety,
słyszał tętent kawalerii
Na głowie zbłysnął mu kształt rogatywki
zamiast aureoli
Oprawcy czyścili buty i zmieniali onuce
dopalali ostatniego papierosa którego nie
zdążył wypalić Jaromir
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.