Próba
Znów klękam pod życia straszliwym
naporem
Drogi nie powiodły mnie szczęśliwym
torem
Składam ręce by w ciszy rozpocząć
modlitwę
Nim stoczę ostatnią sam ze sobą bitwę
Czy skrócić w końcu moje tantalowe męki
Gdy dość serca bólu i duszy udręki
Ile przyjdzie mi słyszeć hiobowych
wieści
Gdy te co już dotarły serce nie pomieści
Jak nigdy gorliwie wznoszę ciche
zawołanie
Byś mnie wreszcie usłyszał uratował
Panie
Gdy przyszło mi stanąć w złej godzinie
próby
Gdy jedna decyzja dzieli mnie od zguby
Rękę wkładam do kieszeni otwieram
bębenek
Zawahania znów chwila i znów rąk mych
drżenie
Jeden nabój, chwila, myśl- zginę, nie zginę
Nabój zardzewiały wciąż nosi Twe imię...
Komentarze (1)
"Byś mnie wreszcie usłyszał uratował Panie" bardzo
dramatyczny, aż się dusza wyszarpuje z piersi